Sąsiedzi Janusza Rewińskiego o jego stylu życia. „Miał swoje fanaberie”
Choć Janusz Rewiński zmarł w sobotę 1 czerwca, do mediów smutna informacja trafiła dopiero kilka dni później, bo we wtorek 4 czerwca, kiedy jego syn opublikował w mediach społecznościowych wzruszający post. Od tego momentu w sieci pojawia się mnóstwo postów internautów, którzy wspominają jego kultowe role i w wyjątkowy sposób żegnają aktora. Jeden z portali postanowił także dotrzeć do osób, które na co dzień mieszkały obok artysty. Jak wyglądały jego ostatnie miesiące życia?
Sąsiedzi o Januszu Rewińskim
Po wielu sukcesach zawodowych, odtwórca roli Siary postanowił usunąć się ze świata show-biznesu. Po latach milczenia, udzielił wywiadu, który okazał się jego ostatnim, w lipcu 2023 roku. Wówczas w programie „Szykowne rozmowy” Janusz Rewiński podzielił się z prowadzącymi raczej gorzkimi refleksami – wyznał m.in. że wiedzie życie samotnika i nie zabiega o kontakt z rodziną, ani ze znajomymi. – Bardzo dobrze się czuję sam. (..) W tym wieku na szczęście nie potrzebuję kontaktu z rodziną. Moi synowie mnie nie widzą miesiącami. Im to nie jest potrzebne i ja im nie jestem potrzebny – mówił.
Wówczas dodał, że eksperymentalnie pojechał na wieś i dobrze mu to zrobiło, bo opieka nad końmi i innymi zwierzętami sprawiała, że miał, co robić i czuł się zajęty przez cały dzień. Wiadomo bowiem, że Janusz Rewiński od wielu lat swoje życie dzielił między posiadłością we wsi Nowodwór (koło Mińska Mazowieckiego), a także oddaloną o 10 km wsią Dzielnik. Portal o2.pl dotarł teraz do sołtysów owych miejscowości, a także sąsiadów aktora.
– Dla mieszkańców był bardzo uprzejmy. Jako znana osoba był bardzo przystępny i nie wywoływał żadnych konfliktów. Gdy jechał samochodem, kłaniał się wszystkim napotkanym mieszkańcom wsi, nawet jeśli nie znał ich osobiście. Tak jak chodził po podwórku, tak przyjeżdżał do sklepu, bez żadnych ekstrawagancji, po prostu zwykły człowiek. (...) Szkoda go, bo był naprawdę fajnym człowiekiem, ale na każdego przychodzi czas – mówił Sylwester Strzelec, były sołtys wsi Nowodwór.
Mężczyzna zdradził, że Janusz Rewiński do Nowodworu przyjeżdżał już w latach 90. na polowania. Wówczas pomagał tamtejszym dzieciom. – Mój syn chodził w nagonce. Rewiński im kupował kiełbaski, skarpetki, gumowce, jak trzeba było, żeby chłopcy nie marzli – dodał Strzelec.
Z kolei sołtys wsi Dzielnik widział aktora zaledwie trzy miesiące temu. – Od 2000 roku był moim sąsiadem. Jako człowiek był bardzo sympatyczny. Ostatnio mało kontaktu mieliśmy, bo przebywał częściej w Nowodworze. Tutaj tylko przejeżdżał czasami – wyznał Michał Jarzębski, który w przeszłości przez kilkanaście lat był osobistym kierowcą, a także tzw. złotą rączką aktora.
– Jak to gwiazdy, miał swoje fanaberie. Przykładowo raz powiedział: „Michał, jedziemy w góry po owce”. Pojechaliśmy i kupiliśmy stado owiec. (...) Miał czas, żeby przez trzy dni rozpalać wędzarnię i wędzić boczek, aż stawał się miękki jak masło. Przeciętny człowiek nie dysponuje takim czasem. Nie oszukujmy się, Janusz Rewiński był takim samotnym pustelnikiem. Ogólnie bardzo dobrze go wspominam – dodał sołtys wsi Dzielnik.